Znany amerykański aktor (złośliwi mawiają: znany z jednej miny, którą załatwia wszystkie filmy od "Ojca chrzestnego" do "Ocean's 13") po raz pierwszy w swym długim życiu zdecydował się na udział w reklamie. Przekonały go jednak nie dolary Coca-Coli czy deszcz euro od Mercedesa - Al zdecydował się reklamować kawę. Dla ścisłości dodajmy - australijską kawę Vittoria. Oglądając jednak trzydziestosekundowy spot autorstwa Barry'ego Levinsona ("Rain Man") w głowie nie pozostaje ani marka kawy ani mocno pretensjonalna tyrada Ala lecz to, że producenci chyba zapomnieli uczesać gwiazdę... Z drugiej strony wygląd szarlatana to od pewnego czasu znak rozpoznawczy Pacino, podobnie jak jego słynna mina więc może w tym szaleństwie jest metoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz